największe prawdopodobienstwo spotkania tarantuli jest na polach trzciny cukrowej.są ich tam setki.ich jad jest toksyczny ale nie jest niebezpieczny dla czlowieka.zostawiajcie je w spokoju a nawet sie wami nie zainteresują.bardziej uciązliwe sa komary.dla wlasnego komfortu psychicznego radziłbym trzepac rano buty
Akurat jechaliśmy wtedy wieczorkiem z Beatką, Ludmiłą i Marcinem do nich na plażę, gdzie się zaręczyłem właśnie. Ludmiła wypatrzyła na drodze tego pajączka, Marcin zatrzymał się na chwilę i pyknąłem dwie fotki na szybko. Później zresztą balowaliśmy razem, jak dobrze pamiętam. Ach te wspomnienia
Muszę was zmartwić. Na Dominikanie żyje jeszcze inny, mały przyjemny w kontakcie pierwszego stopnia pająk ... Wolf spider. Jego nazwa pochodzi od sposobu w jaki zdobywa pokarm. Poluje jak wilk ... z zasadzki ... stawia na szybkość i ... jad. Jest mięsożerny.
Głupotą jest dotykać tego pajączka ... Potrafi bardzo boleśnie ukąsić ... Jeśli ktoś będzie uczulony na jego jad, miejsce wokół rany spuchnie jak balon ... Mogą też pojawić się inne problemy ...
Myślałem, że najpikantniejszą rzecz zostawię sobie na koniec, ale sirga mnie ubiegła. Jednej nocy wróciłem późno w nocy z miasta, zapaliłem światło w pokoju i koło łóżka zobaczyłem brązowego pająka. Był kolosem w porównaniu do naszych polskich. Podszedłem bliżej żeby mu się przyjrzeć. Byłem idiotą bo nachyliłem się nad nim mocno. Człowiek zapomina o ostrożności, gdy coś go zainteresuje. Jeśli się spodziewaliście sensacji to was rozczaruje. Pająk nawet nie drgnął. Chciałem go zabić butem ale nie mogłem w niego trafić. Był naprawdę szybki i uciekł pod szafę. Nie mam specjalnych fobii. Ale pająka nie znałem, poszłem do recepcji i wróciłem z babką, która wszystko spryskała.
na Dominikane jeżdże regularnie od lat --->mieszkam tam u zaprzyjaźnionej dominikańskiej rodziny.Brązowe duże pająki nie są plagą ale rzekłbym--->włażą im do domu przez okrągły rok.Oni się ich nie nie obawiają, hehe mówią że są czyste i nie groźne.Patrzą na wszystko z innej perspektywy a może to ja miałem pecha bo 2 lata temu jeden mnie uchlał.Podnosiłem deske która leżała w trawie i musiałem odgarnąć trochę liści i wtedy zapiekł mnie palec.Ból był palący jakby osa mnie użądliła tylko dużo mocniejszy.wypuściłem liście z ręki i tam był właśnie brązowy nieduży pająk. Boleć przestało po kilku minutach ale wokół ugryzienia spuchło. Po godzinie opuchlizna zaczęła schodzić a po 2 już nie było po niej sladu--->ale ugryzienie bolało
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum