Do tego hotelu trafiliśmy dzięki sugestii taksówkarza. Powiedział że to bardzo rodzinne miejsce i możemy tam zapytać o wolne pokoje. Nie ma jeszcze sezonu więc on myśli że powinno się coś znaleźć. W sezonie trzeba dużo wcześniej rezerwować miejsce. Pomyślałem, że gada jak nasłany, ale dobrze że go posłuchaliśmy.
Hotelik Casa Valeria (ulica Dr. Rosen 28, Sosúa) należy do tych mniejszych hoteli z rodzinną, przyjemną atmosferką i domową kuchnią. Na poważnie domowy klimacik. Znajduje się w centrum Sosua, obok cichej ulicy która łączy się z główną trasą. Obok na tej główniej ulicy Pedro Clisante (musiałem sobie zapisać nazwę bo za chiny nie mogłem zapamiętać) są wszystkie bary i knajpy i dyskoteki. Do publicznej plaży i do zatoki 5 minut.
Jak wróciłem do Polski poszukałem na necie informacji o tym hotelu i zdziwiłem się, że tak słabo jest rozreklamowany. Wyjeżdżając nic o nim nie wiedziałem, bo na stronach gdzie szukałem hoteli tego nigdy nie było. I na forach też nikt nic o nim nie pisze. Postanowiłem to zmienić. Też trochę jeździłem po świecie ale rzadko się spotyka personel, który "włazi ci do d..y".
Jest dokładnie tak jak trąbią foldery. Zgodność w 100 procentach.
"Harmonia, prostota i szacunek dla każdego Gościa to najważniejsze cechy wyróżniające ten hotel"
"Każdy Gość hotelu Casa Valeria jest wyjątkowy, a nasz personel stara się zapewniać im wyjątkową i najwyższej jakości obsługę przez cały pobyt"
"Nasz personel serdecznie Państwa przywita i postara się, aby pobyt w naszym hotelu był niezapomniany"
"Dzięki tropikalnemu wystrojowi wnętrz, ale przede wszystkim tropikalnemu klimatowi, nasi Goście z pewnością poczują tu inspirującą i odświeżającą bryzę, która otula nie tylko drzewa palmowe, ale także ciała Gości."
Na posiłki do hotelu mogą wchodzić ludzie z zewnątrz. Mają bardzo dobre śniadania i zawsze przychodziły na nie jakieś osoby z ulicy. Pochwaliłem raz kelnera za smaczny posiłek i w euforii doradziłem, żeby nie zmieniali menu, a kelner powiedział, że niestety, ale menu zmienia się wraz z porami roku. I jedzenie jest zawsze dobre bo nikt nigdy nie narzekał i nic po nim nikomu nie dolegało. Biorąc pod uwagę, że to Dominikana dbałość o czystość i smaczność jedzenia zalicza się do sukcesów. Jak jechałem do Santo Domingo jadłem po drodze i miałem kłopoty z żołądkiem. A kiedy wracałem nie jadłem nic bo bałem się że nie zdążę się zatrzymać. To nie Europa że sobie wrzucisz bez obaw coś na ruszt na każdym zakręcie.
Pokój miałem bardzo przyjemny. Pomarańczowe ściany i pomarańczowa pościel. Przez te kolory pokój wyglądał wesoło. Kolorowy obraz na ścianie, a przez okno zaglądały palmy i jaszczurki. Mój kolega dostał pokój w kolorze różowym. Trochę się z niego śmiałem, że ma panieński pokoik. U wezgłowia łóżka jakiś malarzyna namalował 2 palmy. Całkiem. Całkiem.
Jak ktoś ma jakieś konkretne pytania to chętnie odpowiem.
50 USD za dzień. Wyżej podałem dokładny adres hotelu. Punkty zaczepienia pomagają jak już ktoś był w mieście. Postaram się opisać dokładnie. Jak się jedzie od strony lotniska ulicą Pedro Clisante, skręca się w lewo koło niemieckiego baru, nie pamiętam nazwy, mija się hotel Orchidee po prawej stronie i zaraz za nim jest Casa Valeria. Trochę dalej naprzód po przeciwnej stronie jest ta rosyjska knajpka, gdzie jadłem dobrego strogonowa,a jeszcze dalej jakieś 100 metrów po tej samej stronie co nasz hotel jest wypożyczalnia samochodów Samuel.
Podrzuciłeś mi pewien pomysł i myśle że go wykorzystam ...
Z ciebie taki prawdziwy Winnetou. Zapuściłeś się na Dominikanę bez hotelu all inclusive. Ale podrzuciłeś mi pewien pomysł i myśle że go wykorzystam. Narazie go nie zdradze.
Ja byłem niedawno pierwszy raz w tamtym kraju i po tym jak nasłuchałem się o kradzieżach i morderstwach nigdy bym nie zrobił tak jak ty, ale teraz
A jak tam było z internetem? Ile kosztuje?
Internet bezprzewodowy jest dostępny w całym hotelu i jest bezpłatny. I co praktycznie nie spotykane akceptowane są zwierzęta. Kiedy odjeżdżaliśmy do hotelu podjechała gruba Amerykana z 3 małymi kudłatymi pieskami, które przywitano z taką samą radością i szacunkiem jak ich właścicielkę.
Mnie psiaki nie przeszkadzają. W Casa Valeria byliśmy dwa razy, bo przy kawie można było do bólu korzystać z internetu (mieliśmy laptopa ze sobą). Było cicho, spokojnie i wychodziło duzo taniej niż w naszym hotelu ...
Ja także lubię zwierzęta. Nie jestem pewny ale chyba za pobyt zwierząt pobierają dodatkowe opłaty, Amerykanka w recepcji coś dopłacała.
Dalej o hotelu. W hotelu jest miejsce do grillowania, niezabudowany basen, pokoje dla niepalących. Część pokoi ma udogodnienia dla niepełnosprawnych. U mnie w pokoju była klimatyzacja i sejf. Kiedy wyjeżdżałem zaprzyjaźniony kelner zapraszał mnie ponownie w przyszłym roku i wtedy się dowiedziałem, że mógłbym mieć transfer z lotniska. Śniadania przynoszą do pokoju, nie są wliczone w cenę i za każde płaci się 4 dolary(ok 12 zł). Karty kredytowe nie są akceptowane. Tylko gotówka.
HE HE żonka wystraszyła się troche tych pająków, ale może ją namówię. A odnośnie meldowania, bo nie załatwiałeś hotelu przez biuro jak to wygląda? Co trzeba mieć?
huraganek, nie wiem kiedy się wybieracie, ja byłem poza sezonem i miałem farta że były wolne pokoje. Jak traficie na szczyt może być problem. Zaraz poszukam strony gdzie można bukować miejsca w tym hotelu, bo niedawno przypadkiem na nią weszłem. Jak znajde to ją ci wkleje.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum