Jestem oficerem marynarki handlowej (1-szy oficer elektroautomatyk tak to się konkretnie nazywa). Poznałem trońkę krajów karaibskich (i nie tylko). Chcę się wynieść na stałe z Polski, mam przyzwoity dochód z rajów podatkowych (bo tam zarejestrowani są armatorzy), lecz docelowo chciałbym otworzyć gdzieś jakiś w miarę spokojny i pewny interes, który zagwarantuje emeryturę mnie i mojej rodzinie (bo w ZUS już dawno nie wierzę) może nieruchomości, albo coś koło tego, nawet niewielką elektrownię mógłbym gdzieś postawić. Żona mi się jednak martwi o dzieci, o ich wykształcenie, opiekę zdrowotną, bezpieczeństwo, o rozruchy społeczne, etc. Nienawidzę socjalizmu i wielu innych rzeczy, które już mi się w Polsce przejadły . Nigdzie nie ma raju, ale jak to mawiają: jeden nie boi się pływania a drugi latania (ja w sumie wolę wodę: nad i pod ;)
Angielski znam w stopniu komunikatywnym, a Hiszpański zaczął mi się już podobać
Nie mam oporów przed "załatwianiem" różnych rzeczy - grunt aby dało się załatwić i po rozsądnych kosztach (skoro może to diametralnie przyspieszyć biurokrację) . Na razie poznałem zaledwie Puerto Plata i troszeczkę okolic, w tym oczywiście condominio Costambar, któro notabene bardzo mi się podoba. Mam trochę kontaktów na ludzi stamtąd, a nawet na mieszkanie 2-pokoje, 2-łazienki, salon, pralnia, kuchnia, za 45000$ (choć pewnie jeszcze bym ściągnął w dół).
Wiem, że jestem gringo bo zanim się zorientowałem, to każda duperella kosztowała mnie razy 2. Wielu miejscowych to cwaniaki, ale cwaniaki są wszędzie (no może najmniej na Antarktydzie). Uwielbiam wolność i luz - z tym m.in. kojarzy mi się ten fragment Dominikany, który poznałem z perspektywy Puerto Plata. Zastanawiałem się nawet nad tym, żeby w przyszłości "wskoczyć" na jakąś uczelnię i dzielić się tam swoją wiedzą.
Dzieciom tez muszę załatwić dobry start w przyszłość, aby im źle nie było, aby żyły możliwie szczęśliwie - bynajmniej nie chodzi mi o Bugati czy Ferrari dla każdego, lecz o normalne spokojne życie, w którym nikt "gitarry" nie zawraca i na normalne rzeczy nie brakuje.
Polskę sprzed 20 lat pamiętam i materialnie się jej nie boję, lecz zza wschodniej granicy lubię co najwyżej Hur Aleksandrowa (choć miejscowych Rosjan dobrze wspominam).
Może ktoś miałby coś mądrego i ciekawego do powiedzenia, jak widział by mnie i moją rodzinę w tutejszym środowisku?
Z góry serdecznie dziękuję za każdą myśl i serdecznie pozdrawiam z dwustu metrowego pokładu mojej łajby.
_________________ Krzysztof [happy diver and seaman]
Wysłany: 07-07-2013, 22:20 Re: NOWY DOM - NOWY KRAJ
KGP napisał/a:
Witam wszystkich bardzo serdecznie!
Jestem oficerem marynarki handlowej (1-szy oficer elektroautomatyk tak to się konkretnie nazywa). Poznałem trońkę krajów karaibskich (i nie tylko). Chcę się wynieść na stałe z Polski, mam przyzwoity dochód z rajów podatkowych (bo tam zarejestrowani są armatorzy), lecz docelowo chciałbym otworzyć gdzieś jakiś w miarę spokojny i pewny interes, który zagwarantuje emeryturę mnie i mojej rodzinie (bo w ZUS już dawno nie wierzę) może nieruchomości, albo coś koło tego, nawet niewielką elektrownię mógłbym gdzieś postawić. Żona mi się jednak martwi o dzieci, o ich wykształcenie, opiekę zdrowotną, bezpieczeństwo, o rozruchy społeczne, etc. Nienawidzę socjalizmu i wielu innych rzeczy, które już mi się w Polsce przejadły . Nigdzie nie ma raju, ale jak to mawiają: jeden nie boi się pływania a drugi latania (ja w sumie wolę wodę: nad i pod ;)
Angielski znam w stopniu komunikatywnym, a Hiszpański zaczął mi się już podobać
Nie mam oporów przed "załatwianiem" różnych rzeczy - grunt aby dało się załatwić i po rozsądnych kosztach (skoro może to diametralnie przyspieszyć biurokrację) . Na razie poznałem zaledwie Puerto Plata i troszeczkę okolic, w tym oczywiście condominio Costambar, któro notabene bardzo mi się podoba. Mam trochę kontaktów na ludzi stamtąd, a nawet na mieszkanie 2-pokoje, 2-łazienki, salon, pralnia, kuchnia, za 45000$ (choć pewnie jeszcze bym ściągnął w dół).
Wiem, że jestem gringo bo zanim się zorientowałem, to każda duperella kosztowała mnie razy 2. Wielu miejscowych to cwaniaki, ale cwaniaki są wszędzie (no może najmniej na Antarktydzie). Uwielbiam wolność i luz - z tym m.in. kojarzy mi się ten fragment Dominikany, który poznałem z perspektywy Puerto Plata. Zastanawiałem się nawet nad tym, żeby w przyszłości "wskoczyć" na jakąś uczelnię i dzielić się tam swoją wiedzą.
Dzieciom tez muszę załatwić dobry start w przyszłość, aby im źle nie było, aby żyły możliwie szczęśliwie - bynajmniej nie chodzi mi o Bugati czy Ferrari dla każdego, lecz o normalne spokojne życie, w którym nikt "gitarry" nie zawraca i na normalne rzeczy nie brakuje.
Polskę sprzed 20 lat pamiętam i materialnie się jej nie boję, lecz zza wschodniej granicy lubię co najwyżej Hur Aleksandrowa (choć miejscowych Rosjan dobrze wspominam).
Może ktoś miałby coś mądrego i ciekawego do powiedzenia, jak widział by mnie i moją rodzinę w tutejszym środowisku?
Z góry serdecznie dziękuję za każdą myśl i serdecznie pozdrawiam z dwustu metrowego pokładu mojej łajby.
Te studia dla dzieci to ja bym bardziej myslal o Stanach, a szkoly jak najbardziej sa porzadne w Bavaro sporo (6) jak na DR polskich dzieci. Sa fajne programy wymiany (oczywiscie na tych lepszych dominikanskich szkolach). Ja wybralem studia tutaj bo sie tanio i szybko kupuje wykladowcow itd... i da sie w 2lata skonczyc prawo bez wiekszego wysilku, pozatym juz za stary jestem zeby powtazac zarwane noce jak sobie UG przypominam ehhh...
Ja wlasnie po prawie pietnastu latach spedzonych w dominikanskim "raju" wracam do Europy. Zarezerwowalem bilet na wrzesien. Jestem jednym z ostatnich europejczykow , ktorzy tu jeszcze sa (Barahona).
Z moich znajomych zostal tylko wloch Marco ale on przenosi sie w sierpniu do Urugwaju , motywujac wybor kraju krotkim zdaniem : "bo tam nie ma dominikanczykow"...
Osobiscie odradzal bym Dominikane jako miesce emigracji. Jest tyle pieknych i bezpiecznych wysp na karaibach , ze nie ma sensu sie tutaj pchac.
Pokrotce:
1) sluzba zdrowia jest tragiczna , ubezpieczenie nie jest zadna gwarancja . Mam w tym kierunku (niestety) tragiczne doswiadczenia ze smiercia najblizszych wlacznie.
2) Edukacja jest na bardzo niskim poziomie i widze , ze na naszej przeprowadzce nabardziej ucierpialy dzieci. Platne instytuty sa drogie a ich poziom nie jest adekwatny do ceny.
3) Bezpieczenstwo ... Niestety tutaj znow mam przykre doswiadczenia. W zeszlym roku zamordowano mi szwagra w bestialski sposob , zakopujac go zywcem. Proces trwa do dzisiaj i bedzie prawdopodobnie trwaj jeszcze dlugo bo tu sie nikomu do niczego nie spieszy ...
Nie ma rzeczy , ktorej dominikanczyk by nie ukradl. Nawet nie chce mi sie wymieniac co "sprzatnieto " ludziom z sasiedztwa w ostatnich miesiacach.
Mi osobiscie w zeszlym miesiacu ukradziono antene Wi-Fi , wiec nie mam internetu. Pisze z kafejki netowej. Moj problem to pare groszy za urzadzenie na dachu ale prywatna firma , ktora wybudowala maszty i pokryla internetem Wi-Fi cale miasto pojdzie z torbami ... Tutaj inwestycja idzie w dzisiatki tysiecy dolarow. A kradzieze anten sa wlasnie w "modzie".
Jezeli chodzi o inwestycje i interesy... Znajomy francuz (wlasnie wyjechal) Kevin w ciagu dwoch lat wybudowal siec dystrybutorow srodkow czystosci , zaopatrywal wszystkich od Pedernales do Azua. Nakryl jednego z dystrybutorow na falszerstwach i kradziezy (udowodniono kombinacje na ponad 800 tysiecy peso). Po wyjsciu z wiezienia Dominikanczyk spalil mu magazyn i biznes sie skonczyl.
Wielokrotnie Ambasadorzy Hiszpanii i Kanady ostrzegali swoich obywateli przed inwestycjami w Republice Dominikany.
Przed paroma tygodniami po raz kolejny napadnieto cudzoziemca na terenie hotelu a napastnicy nosili uniformy hotelowe. Hotel odmowil jednak konfrontacji poszkodowanego z personelem , policja nie zrobila nic , zeby wykryc sprawcow...
MSZ niemiecki wydal juz dawno note przestrzegajaca przed wyjazdem do Dominikany.
W zwiazku z tym biura podrozy nie sa obowiazane placic odszkodowan tym turystom , ktorzy zostali obrabowani i poturbowani w hotelach lub na zewnatrz kompleksow turystycznych. Piaslem juz o tym wczesniej.
MSZ szwajcarski rowniez wydal ostrzezenie przed wyjazdem na "rajska wyspe".
Sprawy przestepczosci zaszly tak daleko , ze od paru tygodni mamy stala (24 godziny) obecnosc wojska na ulicach wszystkich miast.
Moglbym tak ciagnac w nieskonczonosc ale nie ma sensu bo ci , ktorzy chca przyjechac tu na stale nie przyjmuja zazwyczaj zadnych argumentow. Doswiadczenie jest nieprzekazywalne. Jednak co innego jest niezobowiazujacy tyrystyczny pobyt a co innego codzienna egzystencja gdzie trzeba miec oczy szeroko otwarte. Najgorsze , ze nie chodzi tu tylko o strate paru groszy a o zycie.
Moze nastepnym razem napisze wiecej...
Serdecznie dzięki MikeM i ZenonS! Na Dominikanie byłem przelotną chwilę, a to za mało aby aby dowiedzieć się wystarczająco dużo na temat tego kraju.
Przyznam się się szczerze, że od dość dawna myślałem o zapuszczeniu korzeni na Belize, ale jakoś te kilka dni na Dominikanie pozytywnie wyryły się w pamięci. Co prawda zdążyłem zauważyć, że jestem gringo a nie swojak i że trzeba płacić 200%, ale z Waszych opowiadań odkrywa się przede mną zupełnie nowa rzeczywistość. Dzięki za każde słowo, za każde spostrzeżenie! Pozdrawiam serdecznie z Morza Karaibskiego
_________________ Krzysztof [happy diver and seaman]
Wysłany: 14-07-2013, 16:28 @zenon ale macie prawa jazdy po 100 peso
@zenon No trzeba szukać pozytywów ) na śmiesznie ? W Barahonie prawa jazdy po 100 Peso !
A na poważnie to szkoda że jednego weterana dominikańskiej " siłaczki " nam może ubyć w Twojej osobie . Życzę szczęścia i trzymam kciuki
Witam wszystkich i mam kilka pytań
Czyli jeśli chciałbym na początek wynająć dom z basenem to po wynajęcia auta mogę sie tam bezpiecznie poruszać .
Jakie są ceny w sklepach jak drogie jest życie na Dominikanie .
Czy kupno domu ułatwia uzyskanie wizy pobytowej .
Zenek szkoda, że Was już tam nie będzie - ale z drugiej strony trochę rozumiem dlaczego. Jesteś kolejną osobą w ostatnim czasie, która odchodzi i zabiera ze sobą cząstkę moich wspomnień o tym kraju ;(
... to wy tworzycie część obrazów z przeszłości nierozerwalnie złączonych z Dominikaną którą poznałam i pamiętam ja ...
Marek pozytywów można szukać ... na wycieczkach ;)
Tak czy owak Karaiby są cudowne! Niech kto chce gada co chce, ja się zakochałem Rok czy dwa wcześniej lub później lecz wyląduję na MOICH Karaibach na stałe. Raczej nie na Dominikanie, choć zamierzam ją odwiedzić i kto wie co jeszcze?
PZDR!
_________________ Krzysztof [happy diver and seaman]
I tak oto 19.09 kolejny obywatel polski opusci Dominikane. Wracam do Niemiec! Ale co by sie za bardzo nie smucic Semana Santa juz niebawem wiec az tak dlugo w Europie nie musze czekac na kolejna wizyte na Dominikanie.
W czasie mojego pobytu tutaj duzo sie nauczylam, najwiecej chyba o tym ze Europejczycy to przyjaciele ktorzy sa jak sami czegos potrzebuja.
O ile NIE mieszkacie w miescie typu Santiago i Santo Domingo nie bojcie sie zaprzyjaznic z Dominikanczykami. Ja mam wspanialych przyjaciow w La Cumbre, Sonador i w Yasice. Sa to ludzie ktorzy nie maja duzo pieniedzy, mieszkaja w typowych "chatkach" maja kilkoro dzieci i rodzine w USA. Maja kury, kroliki i inne zwierzeta, kolo domu znajduje sie drzewo z mango i awokado. Chodza szukac fasole po "lesie" no i platanos i gineos! Ludzie o wielkich sercach i malym portfelu.
Teraz jestem w Santo Domingo od 3 tygiodni czekajac na moj samolot. Mieszkam w bogatej dzielnicy z bogata rodzina, ktorych dzieci chodza do szkoly za ktora rodzice placa 25000 peso miesiecznie (wszystko jest w jezyku angielski). Lodowka jest zawsze pelna itd, ale jadnak brakuje tego Dominikanskiego stylu zycia. Tego czegos co ludzie z Campo maja...
Wracajac do tematu, Dominikana jest fajna na rok moze 2 pozniej najlepiej wyjechac i wrocic za jakis czas!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum