"(...) Jesteśmy w Constanza. W Przewodniku polecają hotel Alto Cerro. Ale mapy dojazdu tu nie ma. W którym kierunku się udać. Trzeba szukać. Pytać. Zatrzymany kierowca motoconchos nie rozumie pytania.
- "Atlo Cerro", powtarzamy chórem.
- "A ..... kabanas"
- "Si. Si", odpowiadamy. - "Kabanias".
Podprowadza nas prawie pod samą bramę. Dostaje parę drobnych. Zerka w świetle reflektora na monety ... i oddaje nam z powrotem. Co jest? Za mało, czy co? Po raz pierwszy spotykamy się z taką sytuacją. Na naszych twarzach maluje się zaskoczenie.
Samochód zostawiamy na parkingu. Tuż obok jakiejś komfortowej bryki. Idąc na recepcję w oczy rzuca się zadbane otoczenie hotelu. Marzę o ciepłym prysznicu i wygodnym łóżku. Nie spodziewamy się już niespodzianek. Prosimy o pokój.
- “Que”, recepcjonista uśmiecha się przyjaźnie.
Jak poprosić o pokój dla trzech osób w obcym, nieznanym języku? Mąż biegnie do auta po słownik.
- "Local ... para ... tres ... habitacion ... people".
Angielsko-hiszpańska dukanina jest żałosna, ale przynosi efekt. Dostajemy cennik. Inny mężczyzna idzie pokazać nam pokoje. Wchodzimy do pierwszego domku i już nie chcemy szukać dalej. Wracamy. Płacimy po 30 zł na osobę.
Wchodzimy do sklepiku. Kupujemy chleb, dżem, coca colę i orzeszki (to co znamy). Opuszczając recepcję podchodzimy do wielkiej tablicy umieszczonej na ścianie. To mapa miasta. I nie tylko. Zaznaczone są również atrakcje w okolicy. Wlepiamy oczy w rozpiskę i o mało nas szlak nie trafia. Pamiętacie to miejsce ze strażnikiem i kempingiem, słowa: ".... 500 metrów ... w lewo?"
Właśnie tam znajdował się najwyższy wodospad na Dominikanie. A my go przejechaliśmy. W mordę jeża. Być tak blisko i nie widzieć!!! Chce mi się wyć.
W jasnym świetle lamp zmierzamy w stronę wynajętego domku. Nieznane otoczenie, chłód nocy i zmęczenie działają jak zegar odmierzający czas powrotu ... duszy do ciała. Nieplanowany postój w Constanzie krzyżuje nam plany. Mieliśmy ustalone wycieczki na kolejne dni ... W tym przypadku nie wszystkie uda się zrealizować.
Jest jeden plus. To nie pora huraganów. Pewnie sobie myślicie co ma piernik do wiatraka? Wrześniem 1998 roku w region Constanza uderzył huragan ... trzeciej kategorii. Zniszczył plony, unicestwił budynki i przyniósł ze sobą śmierć. Zmył również jedyną drogę łączącą miasto z resztą świata ... Nadano mu imię George. Mówi się, że poczynił więcej szkód niż Huragan David 20 lat wcześniej, który miał kategorię czwartą ...
Domek jest przyjemny.
widok z balkonu
Wchodzi się od razu do dużego pomieszczenia z balkonem. Znajduje się tu kominek, pięć krzeseł: dwa bujane, trzy zwykłe i dwa stolika. Po lewej od drzwi wnęka kuchenna, częściowo wyposażona. Po schodkach w dół: przed łazienką umywalka z wielkim lustrem. Na przeciw sypialnia.
Wskakuje pod prysznic. W łazienkowym oknie nie ma szyby, tylko moskitiera. Zimne, nocne powietrze wdziera się do pomieszczenia. Ale woda jest gorąca ... Chłopaki dyskutują na górze ... Słyszę odgłos ich rozmowy kiedy przykładam głowę do poduszki. Czytałam kiedyś, że miasto ma “dzielnicę czerwonych świateł”, ale przecież nie będę wspominała o tym chłopakom. Jeszcze przyjdzie im do głowy coś głupiego ... Podobno nieletnie prostytutki były przyczyną ostrego konfliktu między mieszkańcami, a przyjezdnymi. Niestety nie wiem, jak to się skończyło.
Czas na sen. Jest grubo po północy ... 85 km droga z San Jose de Ocoa do Constanzy miała zająć góra 2 godziny ... trwała 10."
• Na stronie głównej o Dominikanie jak wejdziecie na "zdjęcia", następnie na "hotele", a potem na "Altocerro" zobaczycie fotki z w/w hotelu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum